Emocje, Lifestyle, Podróże

Krótko o Warszawie.

22 marca 2015

Nigdy nie spodziewałam się, że tak będę się tu czuć.

Skoro w Łodzi było mi chwilami dobrze, tam, dokąd jeździłam czułam się dobrze, myślałam, że w Warszawie będzie mi równie dobrze – na tym samym poziomie co wcześniej.

Warszawa jednak jest magiczna. Ta wiosna, której tu doświadczam, to niebo i to słońce sprawia, że chciałabym tylko tu siedzieć. Gdzieś w parku, w zieleni, albo na kawie w jakimś ogródku na Krakowskim Przedmieściu.

Darzę ogromnym szacunkiem to miasto, to jak pięknie się odrodziło, to, że ciągle jest dla mnie zagadką. Wszędzie pełno zakamarków, ulic, ludzi, którzy pędzą. A ja jestem w tym pędzie z nimi. I dostosowuję swój krok do innych przechodniów tylko po to, żeby przypomnieć sobie, że przecież akurat teraz nie muszę biec, że mogę zwolnić i napawać się widokami, promieniami słońca na twarzy.

Wczoraj znów się tak zachwycałam. Spędziłam cały dzień poza domem, na zakupach, śniadaniu, kawie. Siedziałam na Nowym Świecie, plotkowałam, gadałam o rzeczach ważnych i tych mniej. Dzwoniłam do Mamy wracając do siebie i aż zapytałam czy przypomina sobie żebym kiedykolwiek o Łodzi się tak wyrażałam, bo może po prostu o tym zapomniałam. Jednak, nie.
Warszawa przy tej całej tragedii mojej przeprowadzki tutaj dała mi dużo swobody, oddechu, nie pozwoliła mi zachłysnąć się nią. Była łaskawa, obdarowała mnie ludźmi, którzy łapią mnie za rękę przed czerwonym światłem na pasach, gdy rozpędzona, próbuję przejść na drugą stronę. Ludźmi, którzy nie pozwalają mi zapomnieć o tym, że są. Była odpowiedzią na moje potrzeby.

waw-3

Mimo, że wracając do domu czasami jest mi tak smutno w środku, i tak tęsknię do moich Studzienic i pomostu, na którym siedzę z N. podczas wakacji, to jestem jednocześnie szczęśliwa.

Warszawa inspiruje, jest natchnieniem, oddechem wolności.

Chcę już usiąść nad Wisłą i pogadać. Poleżeć na trawie w ogrodach BUW, przejść się na Saską, zostać do rana w Barze Powiśle, wracać do domu Mostem Poniatowskiego, z którego widok jest piękny. Wybrać się do warszawskiego ZOO, tańczyć i śpiewać idąc chodnikiem. Siedzieć na parapecie w mieszkaniu i patrzeć na samochody, które jadą nie wiadomo dokąd.

Tu jest pięknie, kocham to miasto.

Uspokaja mnie, choć to brzmi dziwnie – no bo jak może uspokajać miasto, które żyje, które jest hałaśliwe, pełne ludzi, samochodów, szumów? 🙂

Przeczytaj również

6 komentarzy

  • Reply Żorż Ponimirski 25 marca 2015 at 09:25

    Mam tak samo, jak Ty 🙂 Muszę w końcu ruszyć 4 litery i przeprowadzić się do stolicy. Zawsze wracam z niej z naładowanymi akumulatorami.

    • Reply Paulina Hofman 2 kwietnia 2015 at 11:41

      No, ruszaj pupę i dawaj! 🙂 Za daleko jesteś, a tutaj wiesz – centrum świata 🙂

  • Reply Ewelina Przywara 25 marca 2015 at 09:55

    Mieszkam tu już 12 rok i nie mogę się nadziwić, że są ludzie, którzy tak strasznie narzekają na to miasto, zupełnie nie wiem o co im chodzi 😉 I mnie także uspokaja, chociaż rzeczywiście może to brzmieć dziwnie 😉

    • Reply Paulina Hofman 2 kwietnia 2015 at 11:39

      Ewelina, dokładnie! 🙂
      Mnie wszyscy przestrzegali przed przeprowadzką, mówili, że niefajnie, drogo itp. Nie jest tak źle.

      Chodźmy na kawę 😉

      • Reply Ewelina Przywara 2 kwietnia 2015 at 11:59

        Koniecznie! Po świętach, kiedy tylko będziesz mieć czas/ochotę 🙂

        • Reply Paulina Hofman 7 kwietnia 2015 at 09:30

          No to jesteśmy umówione! 🙂

    Zostaw komentarz