Emocje

Związki na odległość są trudne.

31 maja 2016

Związki na odległość są trudne. To są te momenty, w których poza sobą nie masz nikogo innego. W sensie pod ręką. Jasne, masz monitor, na którym możesz zobaczyć zdjęcie swojego ukochanego, masz też skype czy inne aplikacje, które pozwalają ci prowadzić niekończące się rozmowy na temat filozofii online. Są telefony, smsy, Facebook, Instagram, Snapchat, wszystkie te aplikacje…

Tylko że trzymać w ręku telefon to nie to samo, co trzymać się za ręce.

Związki na odległość są trudne. To taka mozolna, mogłoby się wydawać, praca. Wypracowujesz sobie w tygodniu życie bez, w weekendy, w które się widzicie próbujecie spędzić ten czas najintensywniej. Nie ma tu miejsca na chwilę zadumy, na zwykłą herbatę. Na normalność. To trochę takie speed dating. Jasne, jest uczucie, jest wam cudownie w łóżku, kuchni, na dywanie, rozmawiacie o bieżących sprawach, ale niekoniecznie macie czas porozmawiać o tym, kto ostatnio was zranił, dlaczego denerwuje cię to, jak on czasami sprawdza czy to, co mówisz jest prawdą czy się przypadkiem nie pomyliłaś. Planujecie miesiące w przód, nie dni. Kiedy ty masz wolne, kiedy chciałabyś pojechać do przyjaciółki, kiedy on ma męski wypad albo kawalerski kolegi z pracy. Siedzicie wspólnie nad grafikami, notując sobie w googlowskim kalendarzu kiedy się widzicie i kto do kogo przyjeżdża.

Zaraz potem masz ten niepokój w sobie. Kiedy go nie widzisz, a zaufanie – jak to kiedyś śpiewał pewien pan, to czarna świnia – dzień jest, w nocy nie ma. Oczywiście, taki sam problem moglibyście mieć mieszkając dwa bloki od siebie, ale tutaj w grę wchodzi coś innego. Widzisz perspektywę swoich wieczorów z przyjaciółmi, ulubione koncerty, muzeum, do którego chcesz pójść, grill, na którego jesteś zaproszona i nagle pojawia się ON. Nie zna twoich znajomych tak bardzo, widują się na zdjęciach w internecie. Nie wiesz czy się dogadają czy załapią wspólny kontakt. Obawiasz się tego, że nie zrozumie, że nie jest z ich bajki… Wtem! Co jeśli nie jest też z twojej bajki? Tempo życia, które prowadzisz nie jednego mogłoby wykończyć – zawsze coś, ktoś, wiecznie gdzieś musisz być. Teraz taka modna na silne, niezależne kobiety, które sobie świetnie dają radę same – czy to zamawiając żarcie czy wkręcając żarówkę w kuchni.

Pozostawiona sama sobie myślisz, rozkminiasz, przypominasz sobie co i jak. Może cię to męczyć, że znów wplątujesz się w pewien schemat, z poprzedniego związku, z którego się sprawnie wymiksowałaś. Siedzisz sobie, kiedy on jest w pracy, ze swoimi przyjaciółkami, każda bez faceta. Każda, zupełnie jak ty, wróci do swojego pustego mieszkania. Tylko że one mogą poszaleć, poflirtować, ponarzekać – a ty co? Ty masz faceta, to, że mieszka kilkaset kilometrów dalej, nie znaczy, że możesz. Każda rozmowa z nimi może sprawić, że postanowisz uciec, że zwyczajnie ci się odwidzi i uznasz, że mniejszym złem jest skończyć to zawczasu, kiedy go jeszcze lubisz, nie nienawidzisz i nie obwiniasz o jakiekolwiek kompromisy trochę wybierane na siłę.

Związki na odległość są trudne. Trzeba wiele skupienia na uczuciu, żeby ono przetrwało, żeby nie uleciało i nie wypłowiało, jak stare widokówki z Kołobrzegu. Wydaje mi się, że one mogą przetrwać tylko w momencie, kiedy mają okres ważności. Kiedy wiesz, że za 5 miesięcy on wróci albo od sierpnia szukacie wspólnie mieszkania. Związki, relacje, w których trwasz i które się nie rozwijają doprowadzą cię do szału i prędzej czy później odejdziesz. Takie masz też prawo. Odejść i żyć tu, gdzie jesteś teraz, z kimś, kto będzie na wyciągnięcie ręki, niekoniecznie nawet na odległość telefonu.


Zdjęcie przedstawia piękną dziewczynę, której zrobiłam zdjęcie przy Rondzie gen. Charles’a de Gaulle’a w Warszawie. Niestety nie przyznałam się, że Ją sfotografowałam…

Przeczytaj również

4 komentarze

  • Reply Aga Sumyk 31 maja 2016 at 22:31

    Jakim cudem zawsze wiesz, kiedy i co napisać? 😮

  • Reply K.I.R.A 4 czerwca 2016 at 18:38

    Masz absolutną racje. Związki na odległość, przynajmniej moim zdaniem to zło i ogromny smutek. Stan, w którym siedzisz cały dzień przed komputerem i czekasz na wiadomość, stan w którym nie wiesz, co tak na prawdę dzieje się z drugą osobą. Albo gdy nie możesz, po prostu jej przytulić, pocałować.. To boli, to tak cholernie boli.. Świetny wpis 🙂

  • Reply jag beau 13 czerwca 2016 at 22:31

    Paulino Hofman, winszuję wpisu i ze smutkiem przyznaję, że tak to właśnie wygląda.

  • Reply Martini 28 czerwca 2016 at 21:33

    Weszłam pierwszy raz przed chwilą na tego bloga, ponieważ pojawił się na słowem w sendo. Zjechałam w dół i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to ten wpis. A dlaczego? Ano właśnie dlatego, że kilka tygodni temu zakończyłam swój ponadroczny związek na odległość i chciałam Ci podziękować za ten wpis 🙂 Dodał mi otuchy i czytając to poczułam, że może jednak dobrze zrobiłam 🙂 W każdym razie jeszcze raz dzięki za ten post, wpasował się idealnie 🙂

  • Zostaw komentarz