Emocje

Nigdy nie będzie takiego lata.

12 września 2015

Znacie to uczucie, kiedy zaciągacie się papierosem, dym wydostaje się z waszych ust, spowija twarz, utrudnia widoczność. Przysłania świat. Bierzecie łyk gorzkiej wódki, która drapie w gardło. Szybkim ruchem chwytacie kubek z sokiem pomarańczowym, żeby przepłukać usta, żeby pozbawić się smaku tego, który uderza do głów.

Wracam do domu, zamiast nocnego wybieram długi spacer. Mijam tych wszystkich ludzi, tańczących, całujących się, droga mija niespodziewanie szybko. Jeszcze 3-4 przystanki do domu. Nie pamiętam, że jest zimno, że czerwone słuchawki leżą w w torbie. Chcę posłuchać znanej melodii, takiej, która wpasuje się do temperatury, do świateł i przystanku Kino Femina. Uśmiecham się szczerze do telefonu, odpowiadam komuś na pytanie “która godzina?” i “A czy pójdzie pani z nami na imprezę? Pani taka ładna, co się pani tak uśmiecha? Chłopak dzwoni?”

Nigdy nie będzie takiego lata*.

Pewne sytuacje nigdy się nie powtórzą. Pewne historie już nigdy nie zostaną opowiedziane. Nigdy już nie dostaniesz takiej szansy – w tym samym momencie, w tym samym kontekście. Czasami wystarczy zapytać “porozmawiamy dziś?”.

[(Jeszcze 2 przystanki do domu.)]

Mijam Wola-Ratusz. Rozmawiam o Warszawie, o tym, za co można ją lubić. Wypowiadam słowa, na które nigdy więcej się nie zdobędę.

Aaaa psik! Na zdrowie.

Jeszcze tego nie wiem, ale głos Bogusława Lindy już zawsze kojarzyć się będzie z wrześniową nocą. Z martini, papierosem jagodowym, ze spacerem do domu. “Dziewczynko”.

Nigdy nie będzie takiego lata”.

[(Okopowa, na wysokości hotelu Ibis)]

Droga mija szybko. Nawet nie wiem, kiedy to wszystko się zadziało. Wiem, że nigdy się to nie powtórzy. Że nigdy już nie będę taka nierozsądna, a może odważna? Rezolutnie maszeruję do domu, żwawo poruszam się tak, aby nikt mnie nie dogonił, nie podsłuchał moich myśli. Stoję na czerwonym, przejeżdża mężczyzna na rowerze, jacyś ludzie wyprowadzają swoje psy, a pod nocnym ktoś chce kupić fajki. Mijam to wszystko. Idę – przystanek Leszno.

[(Domofon)]

Siadam pośpiesznie na parapecie, patrzę na widok swój ulubiony. Jest jeszcze ciepło więc otwieram okna, chociaż chwilę temu jesień dawała się we znaki. Nucę pod nosem “Dancing in the moonlight” marząc, że kiedyś zatańczę do tej piosenki. Tak o, w środku miasta. Że weźmie mnie ktoś za rękę i zakręci wokół. Na niebie będą gwiazdy, na szyi będę mieć wełniany szalik w kratkę, który kupię dziś. (Idealnie pasuje do bordowego płaszcza.) Może zadzieje się to tu, w Warszawie.

Zaraz po parapecie zmieniam położenie ciała – tu fotel, tu łóżko. Koc, herbata. Zimne dłonie i stopy, głos Lindy, nagle czytam o jakiś słuchawkach. Słyszałam, że to z szacunku do artystów powinno się mieć dobry sprzęt, żeby móc docenić dźwięk, jego jakość. Więc czytam o słuchawkach – jakieś creative, jakieś coś. Słucham Świetlików* i trochę już zasypiam. Taka luźna myśl – Poluzjanci “Tylko ty i ja”.

Mam świadomość, że gdy już zamknę oczy, gdy położę głowę na poduszce to wszystko minie. Przedłużam więc ten moment. Wiesz, jak to jest? Kiedy nie chcesz się rozłączyć prowadząc miłą rozmowę, mówisz “najpierw ty się rozłącz”, zaraz potem słyszysz “nie, ty, ty pierwsza”. To właśnie tak mam.

[(Dobranoc)]

Nigdy już nie będzie takiej nocy, takiej rozmowy, takiego uczucia. Nigdy nie będę bardziej świadoma tego, że wszystko przemija niż teraz.


*Świetliki – Filandia, Delikatnienie – podkłady do dzisiejszego tekstu.

Zdjęcie mojego autorstwa, widok z warszawskiego Aioli (zenit 12xp).

Przeczytaj również

6 komentarzy

  • Reply Jeszcze Lepiej 13 września 2015 at 17:35

    Kurcze … czytałam i w głowie miałam wszystkie moje osobiste ” nie będzie już takiego”. I jakoś tyle wspomnień wróciło .. Ściskam

    • Reply Paulina Hofman 14 września 2015 at 10:01

      Jakie są te Twoje “wszystkie osobiste”, których już nie będzie?
      P.

      • Reply Jeszcze Lepiej 14 września 2015 at 10:22

        Takie moje … hmm… liczenie gwiazd na niebie na środku jakiegoś pola, szukanie garnka złota na końcu tęczy ( taaak ;D) , goraca wiśniowa herbata pita z jednego wieelkiego kubka . Głupoty, nie? 🙂

        • Reply Paulina Hofman 14 września 2015 at 10:35

          haha, wiesz, że wczoraj opowiadałam koledze o garnku złota na końcu tęczy, bo nie wiedział, że można go znaleźć? 🙂

          ja kupuję czasem kinder niespodzianki, spieniam mleko do kawy i robię gofry <3

          • Jeszcze Lepiej 14 września 2015 at 10:46

            Aaaa … 😀 Chyba byśmy się świetnie dogadały ;p A Myślałam, ze już nie ma ludzi, którzy widzą takie rzeczy :))

          • Paulina Hofman 14 września 2015 at 13:19

            🙂 Jak to? Masa takich ludzi jest! I ja tu ich przyciągam i skupiam w jednym miejscu.

    Zostaw komentarz