Emocje

Chcesz? To masz!

28 czerwca 2016

Mam koleżankę, która spotyka się od kilku miesięcy z facetem, z którym spotykać się nie powinna. I ona to wie, jej rodzina to wie, koleżanki i koledzy. To nie jest dobry człowiek, a tym bardziej dobry facet. Nie mieszam się do tej całej sytuacji, nie chcę potem być czemukolwiek winna. Jej wybór, jej decyzja. Tylko wiecie, jak to działa? “Chcesz? To masz!”.

Jeśli wiążesz się z mężczyzną, który generalnie w dupie ma twoje pasje, tęsknoty i pragnienia, to jest to na twoją odpowiedzialność.

Jeśli wiesz, że on ci czegokolwiek zabrania, wpływa źle na twoje kontakty z innymi lub np. próbuje je ograniczyć czy na nie wpłynąć – to jest na twoją odpowiedzialność.

Jeśli facet kontroluje cię do tego stopnia, że z góry zakładasz już kłamstwo odnośnie miejsca czy ilości wypitych drinków z palemką – to jest to na twoją odpowiedzialność.

Jeśli jesteś z kimś, kto nie pozwala ci być jaką jesteś i dopasowuje ciebie pod swoje widzimisię – to jest to na twoją odpowiedzialność.

Wszystkie wyjazdy, wypady, babskie pogaduchy i wieczory. Wszystkie te momenty, w których zrezygnowałaś z cząstki swojego dawnego świata i ludzi, którzy cię uszczęśliwiali, bo on tak powiedział – to jest to na twoją odpowiedzialność.

Godzisz się na to, co dostajesz. Nie chcesz nic więcej, nie poprosisz, nie powiesz nie, tylko bierzesz, jakby to był cud, że ktoś chce ci w ogóle coś dać. Kochanie ciebie powinno być przywilejem.

Nie ustaliłaś zasad, godzisz się na wszystkie ustępstwa kiedy on tylko wyznacza coraz ostrzejsze granice, bardziej zawłaszczające twoje życie niż wcześniej. Ta granica stale się przesuwa. To chyba najgorsze podejście, najbardziej złudne i toksyczne. I to nie minie, i on się nie uspokoi. Będzie gorzej, bo twoje zwracanie uwagi kończy się na tym, że na jego smutne, okrągłe, jak 5 złoty, oczy, głaszczesz go po głowie i mówisz “no dobrze, to zostanę w domu”. I on wie, że nie wyjdziesz dziś ani jutro, że ma nad tobą taką kontrolę, że się nie przeciwstawisz. Nie powiesz nie, bo on się w ciebie wpoił. On wie, że jest na wgranej pozycji, umie tak powiedzieć, tak zagrać, żebyś tańczyła, jak tylko chce.

Wyobraź sobie sytuację, w której cię zostawia. Przestaje czerpać korzyści z tego związku, znajduje inną albo cholera jedna wie co jeszcze. Zostajesz sama – bez tych koleżanek, które porzuciłaś na czas związku, bo on niekoniecznie chciał, żebyś wychodziła. Z nieporozumieniem między rodziną, bo po pewnym czasie do nich też przestałaś zaglądać. Bez pracy, bo poświęciłaś życie dla niego.

Facet, który nie kibicuje ci, nie chce, żebyś się rozwijała, nie dostrzega, co jest dla ciebie ważne, jest chorobliwie zazdrosny nie jest facetem dla ciebie…

Ale przecież ja nic nie mówię, mi nie wypada. Chcesz? To masz! Takiego faceta i taki związek, na który się godzisz.

Przeczytaj również

4 komentarze

  • Reply Patrycja Majcher 28 czerwca 2016 at 21:23

    Jakie to prawdziwe, dobrze że ja się ocknęłam i uciekłam 🙂 pozdrawiam serdecznie

    • Reply ka 29 czerwca 2016 at 08:59

      u mnie podobnie: been there, done that. najlepszy związek w moim życiu. i równocześnie najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć.

  • Reply Dorota 4 lipca 2016 at 15:49

    Właśnie dlatego jestem sama i kolejne związki szybko zrywam, zanim zaczynam się w nich dusić. Partner czy partnerka mają się cieszyć swoją obecnością, swoimi sukcesami a nie podcinać sobie nawzajem skrzydła. Pozdrawiam 🙂

  • Reply Kobietapo30 9 lipca 2016 at 22:30

    Godzisz się na to, co dostajesz. Kwintesencja. Amen

  • Zostaw komentarz